Monday, June 24, 2013

Some things end...


końce, w przeciwieństwie do początków są wieczne. po końcu następuje czarna dziura w umyśle, naszkicowana ciężkim węglem. początki wspomina się miło. końce bolą. rzeczywistość sypie się przez palce, boleśnie raniąc jak tłuczone szkło. dzieje się, oj dzieje...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~
chwilowy deficyt zdjęć, nie miałam czasu by wyjść gdzieś z nikonem a dopiero jutro odbiorę aż dwie klisze z wywołania, więc będzie trochę zdjęć, jeśli oczywiście wyjdą. mój grobowy nastrój poprawiła perspektywa całodziennego wyjazdu na zdjęcia w lipcu. marzę by wreszcie wyrwać się z tego bagna, które obecnie mnie uziemia.
dziś dostałam wreszcie nowy egzemplarz zenita 122, załadowałam go kodakiem goldem i miejmy nadzieję, że jest tak idealny jak jego krewniak 11 (bo niby bardziej skomplikowany ale jednak świetny).

4 comments:

  1. lepiej bym nie ujęła definicji "końca".

    Pozdrawiam

    ReplyDelete
  2. nie znam się na aparatach, ale Twe słowa tak pięknie brzmią <3

    koka

    ReplyDelete
  3. lubię takie zdjęcia... klimatyczne.

    ReplyDelete
  4. niby zwykłe kwiatki, a mega fajny klimat ma to zdjęcie :)




    http://mynameisaliszja.blogspot.com/

    ReplyDelete

Dziękuję za wizytę w moich skromnych progach. :)
Każdy komentarz wiele dla mnie znaczy.
Nie zapomnij zaobserwować, jeśli Ci się podobało. :)