kiedy słońce smuci, a deszcz daje spokój.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
siedzę w domu, zasłoniłam okno bo słońce zaprasza mnie na zewnątrz, każdym podmuchem wiatru kusząco zachęcając do fotografowania. wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że ból głowy mnie dziś obezwładnia. to chyba z przesycenia weną - szkoda, że nadal nie do pisania (jak wspominałam kilka wpisów temu).
zaczęłam rozplanowywać sobie już mapę świata, o którym chciałam pisać, ale idzie to powoli. chociaż lepiej powoli niż wcale.
od fotografowania odsuwa mnie też fakt, że... wyszłam z filmów a konto mam puste. a z ekonomicznego punktu widzenia za jedną rolkę z rossmann'a mam pięć klisz na allegro.
wczorajszy dzień - wieczór, właściwie - zaowocował w wyjście, a ono ostatecznie w rozkoszną, samotną drogę do domu już po 23:00, z utworem, który macie pod notką, w uszach = mnóstwo inspiracji na nocne zdjęcia. cyfrowe tym razem, jeszcze nie ogarnęłam analoga gdy nie ma światła. wujek przywiózł mi kiedyś swoją starą lampę ale nie wyszperałam jeszcze odpowiednich baterii.
perspektywa poniedziałkowego i wtorkowego wyjścia sprawia, że serce mi rośnie. :D
mam nadzieję, że nic się nie popsuje! któż przebolałby utratę zdjęć morza o zachodzie słońca.
ps: zaktualizowałam tumblr'a - zapraszam!
----------------------
i'm sitting at home, i covered my window, cause shining sun only disturbes me and keeps encouraging me to go outside to take some photos. it'd be all fine, if my headache wasn't knocking me down so much today. i laugh that it's all because of too much inspiration inside my head - but it's a shame, not for writing (as i mentioned few posts ago).
i already started to plan the world i'd like to write about but it all goes slow, very slow. but - still - better slow than nothing.
another thing that interrupts me in taking photos is... that i ran out of films, haha. and in my economical thinking - one rossmann roll costs the same as five rolls bought on the internet.
yesterday's evening end up in me leaving home what finally turned out in a lovely walk at night, with music - i post that song under this post = a lot of ideas for night photographs. digital, i think, cause i'm afraid i'm still not good enough to take analog photos without any light.
my uncle gave me his old camera lamp, but i still have no good batteries for it.
the perspective of monday's and tuesday's meetings makes my heart rise. :D
i hope it won't spoil it! i wouldn't stand if i lost photos of the sea and setting sun.
ps: i posted new photos on my tumblr - check it out!
Bardzo chciałabym tak po prostu wyjść sobie na dwór, pofocić i wrócić mega usatysfakcjonowana. Jak jeszcze miałam sprzęt, to zdarzało mi się to czasami, a teraz muszę oszczędzać na nowy... Może nie jakiś wyszukany, ale właśnie... Masz może jakieś propozycje na kandydata następcy mojej cyfrówki? Chciałabym coś z wyższej półki... Może Canon albo Nikon.
ReplyDeleteNie bałaś się iść tak późno w nocy samej? Chociaż z drugiej strony tak jak piszesz, był to bardzo inspirujący czas :)
ReplyDeleteMam nadzieje, że jutro już będziesz czuła się znacznie lepiej :)
za każdym razem jak tu do Ciebie wchodze to nie mogę się napatrzeć na Twoje zdjęcia, podobają mi się!<3
ReplyDeletejakim aparatem robisz zdjęcia i ogólnie jak to robisz, że one takie śliczne wychodzą?
Ty i te Twoje piękne zdjęcia <3.
ReplyDeletePiękne zdjęcia i rewelacyjne opisy
ReplyDeletetaki spacer oczyszcza;)
ReplyDeleteuwielbiam tego bloga ♥ /peverell z fbl :)
ReplyDeletekocham te miejsca :)
ReplyDeletea co do nocnego fotografowania analogiem, nie jest to takie trudne - oczywiście często nic nie wychodzi tak jakby się chciało, ale z kliszą z iso 400 na najmniejszej wartości przysłony bez lampy da radę. przynajmniej ja tak robię :)
ReplyDeleteZdjęcie na moście bardzo fajne.
ReplyDeletefajne zdjecia
ReplyDeleteJej, to jakie Ty filmy kupujesz, że tak tanio Cię wychodzi :)?
ReplyDeleteHm, muszę poszukać :) mam rozumieć, że po terminie :)?
DeleteMają klimat :)
ReplyDeleteWidzę, że nie tylko mnie męczy ból głowy.
ReplyDeleteŻyczę poprawy zdrowia.
Ahhhh przespacerowałabym się ścieżką z pierwszego zdjęcia.
dziękuje bardzo!:)
ReplyDeleteTo pierwsze zdjęcie wywołuje u mnie jakieś takie ciepłe odczucia. Nawet myślałam, że kojarzy mi się ono z jakimś miejscem, które znam, ale nie potrafię stwierdzić jakim, więc pewnie tylko mi się wydaje.
ReplyDeleteJej, nie wyobrażam sobie robić analogiem zdjęć jak tak pomyślę teraz. Ileż ja bym musiała klisz zakupić... Chociaż pewnie mając to ograniczenie robiłoby się bardziej rozważnie zdjęcia, a nie tak jak ja cykać co popadnie, a potem nie mieć miejsca na dysku, czasu na posegregowanie i pieniędzy na wywołanie.
ja też z początku wyrabiałam kliszę dziennie i szczerze mówiąc, gdyby nie wyprzedaże filmów po 2zł to dawno bym zbankrutowała. :D
Delete