"Fighting your empire,
Defending your vampires.
Far away, we're going too far,
Bombing your ignorance,
We're feeding your insolence.
Far away, we're going too far,
We're going too far."
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
klisza solution 200. słyszałam o niej różne rzeczy, włącznie z tym, że zmienia kolory, jednak na wielu zdjęciach otrzymałam fioletowe niebo i żółte morze, co zobaczycie w następnych postach.
dziś dla was kilka wspominek krótkiej chwili, kiedy miałam śnieg. :)
-------------
solution 200 film. i've heard a lot of things about it, including the fact it changes colours, but on many photos i got a violet sky or a yellow beach, what you'll see in next posts.
today i've got few memories of a short moment when we had snow. :)
A ja tam lubię te solutiony :) Mi do tej pory nie zmieniały kolorów :)
ReplyDeletechcę bardzo to fioletowe niebo i żółte morze *.*
ReplyDeleteZdjęcie nr 2 jest wspaniałe! Takie cudownie zimowe:)
ReplyDeleteIle u Ciebie śniegu.O.O U mnie nic a nic, nawet dobrze zimno nie jest. :c
ReplyDeleteDrugie zdjęcie jest świetne!
ReplyDeleteCudowne zdjęcia ♥
ReplyDeletePiękna ta zima! Taką ją lubię, na zdjęciach, :))
ReplyDeleteAż tyle śniegu było u Ciebie? Ja mieszkam w górach i u mnie było ledwo przyprószone...
ReplyDeleteJak zawsze pieknie:) u mnie jak na razie susza, śniegu nie widać...
ReplyDeleteTeddy bears in the Christmas socks! and the sky is so beautiful!
ReplyDeleteThese photos are so beautiful, especially the ones with all the tree branches covered in snow. Such a winter feel of happiness. xx
ReplyDeletePiękne zdjęcia! Ale u ciebie śniegu było... :D
ReplyDeleteach ten solution :) mnie nigdy nie zmieniał kolorów w takim stopniu o jakim piszesz, ale z biegiem czasu stał się nie do zniesienia... :) gdy ktoś zaczął je sprzedawać jeszcze nie były tak nadwyrężone czasem i złym przechowywaniem... później było coraz gorzej i gorzej :) i nie to, że zmienia jakoś strasznie barwy... w sumie to ich po prostu pozbawia i jakoś zdjęć strasznie szwankuje, film przestaje być tak czuły... fajnie kupować przeterminowane filmy, ale często niestety rozczarowują, gdy ma się coś przed oczami, a później widać totalną porażkę ;) chyba lepiej zrobić mniej, a na dobrym filmie :)
ReplyDeleteTeraz postanowiłam czekać na kolejny związek cierpliwie, bez żadnych rozpaczy i dramatów ;) ;*
ReplyDeleteDwa środkowe - miazga.
ReplyDeleteZwykłe ujęcia, a u Ciebie tyle magii nabierają : )
ReplyDeleteU mnie dalej śniegu brak :( Twoja zima jest taka piękna :)
ReplyDeletezazdroszczę śniegu, wspaniałe fotografie!! pozdrawiam :)
ReplyDeleteAch ta zima... u mnie na szczęście ten śnieg zginął...
ReplyDeleteTa. Nie ma tragedii jak się nie robi czegoś na poważnie ;D Bo tak, to często szlag trafia... jak się chce, żeby było tak i tak, a jakość i kolory zabijają... Pamiętam, że kupowałam go na początku jak trafił na allegro. Robiłam nim pierwsze zdjęcia z Norwegii i był ekstra. Dlatego później go często kupowałam... Ale coraz bardziej się załamywałam, np. jak poszłam robić zdjęcia na śniegu, nagie ( :D )... wywołałam, a tu szok... bo światło pomierzone, kolory powinny być super... musiałam chodzić drugi raz powtarzać...ale znów to samo. Wtedy się utwierdziłam w przekonaniu. Później kupowałam przeterminowaną superię, ale to też słaby pomysł, bo w labie nie leżały w lodówce jak reszta nieprzeterminowanych filmów... I przestają mieć piękne kolory, stają się gorsze od filmów z rossmanna :D Bo na nieprzeterminowanym filmie to można nawet trochę prześwietlić czy odwrotnie i nie było widać spadku jakości, bo film wyciągał, dawał radę... a na tych...eh...tym bardziej, że J. zgubił światłomierz na promie i wszystko teraz mierzę na oko ;D więc jest zazwyczaj porażka , bo nawet jedna blenda w tę czy wew tę daje straszliwe wyniki... a nawet dobrze naświetlone są słaaabiutkie. Także... najlepiej kupować nieprzeterminowane, albo od sprawdzonej osoby, gdy wie się, że leżały w lodówce itd...
ReplyDeletechciałabym śnieg na święta, a tu lipa :(
ReplyDelete